Kolejna grudniowa wizyta w Budapeszcie i kolejne zdzieranie zelówy po mieście z aparatem w podorędziu. Tym razem za punkt honoru postawiłem sobie, wykonać inne zdjęcia, kręcąc się po dokładnie tych samych miejscach co rok wcześniej. Pytanie, czy można zobaczyć coś innego, patrząc dokładnie na to samo co wcześniej?